Maska na twarz i bon voyage

 Mimo że kalendarzowe lato jeszcze trwa, za oknem widać szaro burą jesień. Nie pozostaje nam nic innego jak siedzieć w domu pod kocem z ciepłą herbatą i pielęgnować swoje ciało. Chyba każda kobieta chciałaby bądź była już w spa. Ale gdy nad portfel świeci pustkami nie pozostaje nam nic innego jak zrobić sobie małe domowe spa. Dziś chciałabym wam pokazać dwie maski które otrzymałam od BingoSpa i  które nie raz służyły mi do kobiecych przyjemności. Mowa tutaj o Maska do twarzy kompleks algowy i Maska błotna do twarzy kolagen.

Maska do twarzy kompleks algowy do cery normalnej 

Maska znajduje się w 120 gramowym słoiczku. Słoiczek jest bardzo poręczny więc po zużyciu maski możemy go ponownie wykorzystać. Etykieta jest przyklejona tak że widzimy ile maski nam jeszcze pozostało co jest dużym plusem. Mimo wszystko dla mnie największą zmorą było wydłubywanie tej maski palcem ze słoiczka. Czemu było? Bo teraz zaopatrzyłam się specjalny pędzelek do nakładania maseczek co znacznie ułatwiło mi to zadanie. 

Konsystencja maski jest żelowa co sprawia że po jej nałożeniu na twarz ona nie spływa tylko "twardo" trzyma się naszej skóry. Jeśli chodzi o zapach to dla mnie jest on delikatny i bardzo miły i nie przeszkadza mi on gdy mam ta maskę na swojej twarzy. Jeśli chodzi o jej działanie tutaj też jestem na tak. Po oczyszczeniu twarzy z maski nasza skóra jest miękka i odżywiona. Nie zauważyłam także efektu wysuszenia skóry więc nie muszę dodatkowo nawilżyć twarzy po zabiegu. Maseczka przypadła mi do gustu i możecie dostać ją TUTAJ 

Maska błotna do twarzy kolagen
Maska znajduje się w 150 gramowym słoiczku. Jak w przypadku pierwszej maseczki ta również sprawiała mi kłopot w jej nakładaniu, po prostu czułam pewien dyskomfort gdy musiałam wkładać do niej palce. Bardzo drażniło mnie to uczucie gdy maska wchodziła mi pod paznokieć. Ale te czasy na szczęście minęły. 
Maska w swoim składzie zawiera 10% naturalnego błota z Morza Martwego także mamy tutaj przejaw naturalnego kosmetyku.
Konsystencja? No jak błoto, jasne nawet przyjemne w zapachu błoto. Co do zapachu, wiadomo nie pachnie rewelacyjnie jednak nie podrażnia mojego nosa. Maskę przy nakładaniu trzeba lekko wklepywać w twarz by nie spłynęła. Po nałożeniu maski na twarz można odczuć lekkie szczypanie a po jej zmyciu niestety twarz jest lekko przesuszona więc musimy poratować się dobrym nawilżającym kremem. Mimo to twarz jest gładka, lekko zarumieniona. Możecie ją dostać TUTAJ

 Podsumowując: pierwsza maseczka bardziej przypadła mi do gustu, z drugą trochę będę musiała się jeszcze pomęczyć. Ale czego się nie robi dla urody!


Komentarze

  1. nigdy nie miałam jeszcze maski w takiej formie, ale grunt, ze się sprawdziły ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. kompleks algowy wygląda ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ta maska błotna wydaje się być ciekawa !

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z maską w takiej formie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię maseczek, bo jestem strasznie niesystematyczna w ich stosowaniu. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. kurczę, rzadko nakładam maski, ale zainspirowałaś mnie i zaraz sobie jakąś ogarnę :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz